O pszczołach – na spokojnie

Nie jestem profesjonalistką, nie znam się na pszczołach jak ci, którzy pasieki posiadają od wielu lat. Uczę się, czytam i staram się zrozumieć, czym tak naprawdę jest pszczelarstwo. O pszczołach wiem tyle, ile wyczytałam w książkach lub sama zaobserwowałam, zima w pasiece trwa, więc mam czas na czytanie. Możesz odpowiedzieć: pszczelarstwo to zbieranie miodu w sezonie i dbanie o to, by poza nim pszczołom niczego nie brakowało. To także leczenie, systematyczne przeglądy i dla niektórych (w tym także i dla mnie), nabywanie pewnej więzi z super organizmem, którymi są mieszkańcy ula.

Lubię spędzać czas, siedząc między ulami i patrząc, jak zwinnie poruszają się pszczoły, opuszczające ul. Cieszę się również na widok ociężałych, obładowanych pyłkiem pszczół, które siadając na wylotku ledwie dyszą. To znak, że mają się dobrze.

Widziałam starcie pszczół z szerszeniem i to, jak szybko poradziły sobie z tym intruzem. Pomagałam im w walce, usuwając nowe gniazda tych owadów. Na bok odłożyłam swój strach przed nimi, by mieszkańcy uli mogli pracować bezpiecznie. Tylko w nielicznych, krytycznych sytuacjach uciekałam (np. gdy szerszeń wyraźnie zezłoszczony moim zachowaniem zaczął mnie prześladować), ale i na to znalazłam sposób – wołałam męża, on ma zdecydowanie więcej odwagi 🙂

Jest jedna rzecz, która przy pszczołach wychodzi mi jak mało komu. Jest nią właśnie tworzenie wyjątkowej, może i przesadnej więzi. Lubię obcować z różnymi zwierzętami i chętnie poznaję je bliżej. W lesie zawsze trafi się jakiś owad, którego mogę wziąć na ręce, by sprawdzić, jak wygląda z bliska. Podczas spaceru po terenie zabudowanym zawsze znajdzie się jakiś kot do pogłaskania, pies, z którym wymienię kilka zdań czy inne stworzenie, które po prostu polubię. O pszczołach można mieć różne zdanie, ja darzę je ogromną sympatią. Dlatego siedząc przy jednym, potem przy drugim, trzecim ulu chętnie przyglądam się strażniczkom,  dzielnie pilnującym wejścia do ich domu.

Młoda pszczoła

Przypomina mi się historia, kiedy podczas ciepłych wiosennych dni siedziałam tuż przy jednym z uli. Sprawdzałam, kiedy pszczoły zaczną interesować się tym, że na mojej dłoni znajduje się porcja słodkiego syropu cukrowego. Po kilku minutach jedna z pszczół nieśmiało podchodziła coraz bliżej i bliżej, by znaleźć się w końcu na mojej dłoni. Po chwili łapczywego picia podążyła w kierunku wejścia do ula. No nic, przynajmniej trochę się najadła – pomyślałam. Po chwili jednak wróciła, tym razem odważnie wskakując na dłoń i ochoczo częstując się syropem. Czynność tę powtórzyła trzykrotnie. Było to doświadczenie, które wzmocniło moją więź ze wszystkimi rodzinami pszczelimi w moim otoczeniu. Zapamiętam – o pszczołach wiem tyle, ile potrafię przyswoić.

Pszczelarstwo nie powinno być typowym biznesem. Pszczelarstwo to współpraca – ja daję Wam ochronę, bezpieczeństwo i zapewniam spokój, a Wy pozwalacie mi korzystać z owoców ciężkiej pracy.

Między pszczelarzami a pszczołami nie powinno być relacji pracodawca – pracownik, lecz rodzaj partnerstwa. Pszczoły nie mogą zdecydować o tym świadomie, dlatego, gdy decydujesz się założyć pasiekę, miej świadomość, że to po stronie człowieka leży największa odpowiedzialność. Tak już jest. Wynieś ten wniosek także w relacjach z innymi stworzeniami i dbaj o nie trzy razy bardziej, niż o siebie.