Historia naturalna przyszłości, Rob Dun [RECENZJA]
To, jak nieprzewidywalny jest kierunek zmian ewolucyjnych na Ziemi, w najlepszy sposób pokazał siedmioodcinkowy serial dokumentalny Życie na planecie Ziemia. Organizmy pojawiały się i ginęły, ustępując miejsca kolejnym, które z czasem również przykrywała warstwa popiołu. A gdyby tak spojrzeć nie na przeszłość, lecz w kierunku przyszłości? Spróbować wyobrazić sobie co będzie za sto, tysiąc czy setki tysięcy lat? Czego możemy się przyszłości spodziewać?
Spis treści:
- Historia naturalna przyszłości – dane podstawowe
1.1. Historia naturalna przyszłości – spis treści - Historia naturalna przyszłości – o czym właściwie jest?
2.1. Ostatnia ucieczka
2.2. Ludzka nisza
2.3. Inteligencja wron
2.4. Otworzyć się na różnorodność, by zrównoważyć ryzyko
2.5. Prawo zależności
2.6. Humpty Dumpty i robotyczne sekspszczoły
2. 7. Życie z ewolucją - Historia naturalna przyszłości – moja opinia
3.7. Ocena ogólna
Historia naturalna przyszłości – dane podstawowe
Wygodna, poręczna książka, którą można zabrać ze sobą wszędzie. Druk czytelny, podział tekstu bez zarzutu, jedynie żałuję, że obrazy (które w książce występują nielicznie) nie zostały wydrukowane w lepszej jakości i w kolorze. Liczba stron: 318. Co do formatu nie mam więc większych zastrzeżeń. Książka Historia naturalna przyszłości została wydana w Polsce w 2023 roku (pochodzi z roku 2021) nakładem wydawnictwa Copernicus Center Press.
Historia naturalna przyszłości – spis treści
Wstęp
1. Niemile zaskoczeni przez życie
2. Miejskie Galapagos
3. Niezamierzona arka
4. Ostatnia ucieczka
5. Ludzka nisza
6. Inteligencja wron
7. Otworzyć się na różnorodność, by zrównoważyć ryzyko
8. Prawo zależności
9. Humpty Dumpty i robotyczne sekspszczoły
10. Życie z ewolucją
11. To nie koniec natury
Konkluzja
Przypisy
Indeks
Historia naturalna przyszłości – o czym właściwie jest?
O korytarzach ekologicznych, zwierzętach specjalizujących się w życiu wśród ludzi, o wymieraniu gatunków, pojawianiu się nowych. Jest też trochę o tym, jak mógłby wyglądać świat pozostawiony po człowieku. Właściwie ciekawa treść zawierająca wartościowe informacje zaczyna się gdzieś w okolicy rozdziału Ostatnia ucieczka. We wcześniejszych pojawiło się parę odniesień historycznych, ale raczej przebrnęłam przez nie z trudem. Po kilka, kilkanaście stron dziennie. To, co wzbudziło moje zainteresowanie to właśnie rozdział czwarty.
Ostatnia ucieczka
W rozdziale tym autor opisał mechanizmy, zgodnie z którymi część populacji oddalająca się w sposób znaczny od pozostałej części, w rzeczywistości dokonuje ucieczki. Nieświadomie opuszcza miejsce pełne organizmów, mogących powodować choroby i pogarszać komfort życia. Jeżeli zwierzę lub roślina trafi na niszę, w której ich pasożyty nie są w stanie przeżyć (np. jest tam dla nich za zimno), otwierają się przed nimi nowe możliwości. W rozdziale podany został przykład malarii (strony 88-89). Zgodnie z tezą przeniesienie się ludzi z rejonów tropikalnych w miejsca bardziej suche i chłodne sprawiło, że pasożyty wywołujące malarię nie były w stanie podążać za populacją człowieka. W ten sposób ludzie „uciekli” od nękającej ich choroby.
Rozdział ten to interesujące zaprezentowanie perspektywy obecnej oraz tego, co może nas czekać w kolejnych dziesięcioleciach.
Przyczyny i problemy pszczół miodnych. Sprawdź: MASOWE GINIĘCIE PSZCZÓŁ (CCD).
Ludzka nisza
Jesteśmy w stanie przeżyć w wielu miejscach na Ziemi, jednak to te o ciepłym i przyjaznym klimacie sprzyjają zwiększaniu się populacji. W tym rozdziale, poza opisaniem jak wyglądają nisze, w których człowiek radzi sobie najlepiej, opisany został również wpływ, jaki warunki mają na… przemoc. Zgodnie z przytoczonymi przez autora badaniami, zwiększaniu się przemocy sprzyja wzrost temperatury. Szczególnie dwa rodzaje warunków klimatycznych sprzyjają pojawianiu się przemocy:
- miejsca wyjątkowo gorące,
- miejsca gorące i relatywnie suche (strona 123).
Rozdział to także informacje o przyczynach, z powodu których ludzka nisza wygląda tak, a nie inaczej.
Inteligencja wron
Z jednej strony w rozdziale znajdziesz sporo informacji o tym, jak sprytne są wrony (i inne krukowate), a z drugiej smutną historię bagiennika ciemnego. Te pierwsze radzą sobie doskonale, bo bez większych problemów dostosowują się do zmian. Z kolei bagiennik był tak bardzo związany ze środowiskiem, w którym żył, że budowa na miejscu jego występowania Centrum Kosmicznego Johna F. Kennedy’ego przez NASA oraz trasy łączącej przedsięwzięcie z Walt Disney World, doprowadziły do wyginięcia ptaka (strony: 148-151).
Otworzyć się na różnorodność, by zrównoważyć ryzyko
Ten rozdział przykuł moją uwagę, ponieważ sama podejmuję działania, aby zwiększyć różnorodność gatunkową roślin (a co za tym idzie, również zwierząt) w obrębie mojego… własnego podwórka. Sądzisz, że to nie działa? Efektem mojego zaangażowania było pojawienie się tu gatunków, których nie widziałam wcześniej, między innymi zadrzechni fioletowej.
Wracając do rozdziału, autor zaprezentował eksperyment przeprowadzony przez Davida Tilmana, który podzielić spory kawałek ziemi, obsadził wybranymi roślinami i obserwował, co się dzieje. Trwało to wiele lat, ale wnioski są interesujące. Parcele, na których rosła większa różnorodność gatunkowa roślin lepiej radziły sobie w przypadku niesprzyjających warunków środowiskowych. Chodzi tu przede wszystkim o susze i nękające rośliny szkodniki.
Dodatkowo, na stronie 179 znajdziesz mapę, przedstawiającą liczbę gatunków roślin uprawnych w wybranych krajach w latach 2009-2019. Rozdział polecam do dokładniejszego przeanalizowania.
Prawo zależności
Jak bardzo nasze zdrowie i dobre samopoczucie zależy od innych? Dzisiaj, kiedy wiele osób stara się raczej odciąć o natury, należy dokładniej przyjrzeć się tym właśnie kwestiom. Nie chodzi tylko organizmy żyjące w naszych jelitach czy na skórze, ale o gatunki bytujące w naszych domach, tworzące unikalną kompozycję – niepowatarzalną, taką, która nie pojawia się w żadnym innym miejscu.
Drzewa zależne od owadów. Sprawdź: DRZEWA MIODODAJNE.
Humpty Dumpty i robotyczne sekspszczoły
Czasem wypychając naturalne procesy z naszego otoczenia, z czasem próbujemy zastąpić je czymś „naszym”. Są to próby nieudolne, co pokazuje podany w książce przykład uzdatniania wody. Zgodnie ze słowami autora, chlorowanie wody usunęło sporą część szkodliwych mikroorganizmów, jednak dała pole do rozwoju tych, które na chlor były odporne – prątki niegruźlicze.
Innym przykładem jest sprowadzenie do Stanów Zjednoczonych pszczoły miodnej (tak, zgadza się). Aby skuteczniej zapylać plantacje migdałowców, pszczoły miodne zwożone są na pola, gdzie brakuje już miejsca dla rodzimych gatunków pszczół. W czym problem? Olbrzymie monokulturowe uprawy są znacznie bardziej narażone na ataki szkodników, niż uprawy zawierające różnorodne gatunki roślin. O tym, dlaczego to ważne autor napisał w rozdziale Otworzyć się na różnorodność, by zrównoważyć ryzyko. Jednak jest jeszcze jedna kwestia: różnorodność genów w przypadku dzikich pszczół jest większa, więc znacząco zmniejsza się ryzyko dużych strat w przypadku ataku pasożyta, który nie będzie w stanie dotknąć wszystkich gatunków.
Co zagraża pszczołom? Sprawdź: CHOROBY PSZCZÓŁ.
Życie z ewolucją
W tym rozdziale został przedstawiony arcyciekawy eksperyment przeprowadzony przez Michaela Bayma. Na szalce wielkości 120×60 cm umieszczony został zestalony agar z barwnikiem i płynny agar. Na obu brzegach zaszczepiono E. coli. Całą szalkę podzielono na 9 części, od zewnątrz znajdował się agar bez dodatków, a im bliżej środka tym w agarze serwowano większą koncentrację antybiotyku. Na samym środku jego koncentracja wynosiła trzy tysiące (lub dwadzieścia tysięcy – w zależności od wybranego antybiotyku). Teoretycznie bakterie powinny stopniowo i powoli zdobywać odporność na antybiotyk, tymczasem pokrycie całej szalki bakteriami zajęło… dziesięć dni. Tak, w dziesięć dni E. coli pokonała antybiotyk, zyskując na niego odporność. Poniżej wideo prezentujące cały proces. Co więcej, powtarzano go wielokrotnie, rezultaty zawsze były podobne.
Tymczasem stale zwiększa się zarówno użycie antybiotyków, jak i chemicznych środków ochrony roślin, co może prowadzić do problemów na jeszcze większą skalę.
Historia naturalna przyszłości – moja opinia
Książkę polecam każdemu, kto interesuje się ekologią oraz zmianami, jakie na naszej planecie zachodzą i mogą zachodzić. Jest w niej sporo cennych informacji, spostrzeżeń i pomysłów na to, jak poprawić stan środowiska naturalnego. Niestety autor zdaje się patrzeć na człowieka głównie jako „szkodnika”, który niszczy jak nic nigdy przedtem. Przez to można momentami czuć lekką irytację podczas czytania.
Plusy:
+ wiele ważnych informacji,
+ przykłady rozwiązań,
+ odwoływanie się do perspektyw rzadko obecnych w mainstreamie medialnym,
+ książka czytelna, dobrze sformatowana,
+ spora ilość przypisów do poszerzenia wiedzy.
Minusy:
– zbyt negatywny obraz człowieka w kontekście jego wpływu na środowisko naturalne,
– mało wyraziste zdjęcia i grafiki.