Wielka Encyklopedia Pszczelarstwa, M. Morawski, L. Moroń-Morawska, Bielsko-Biała 2017
Na grube książki patrzę zawsze z nadzieją, że znajdę w nich wiele wartościowych i mało znanych informacji. Takie książki zamawiam „w ciemno”, bo przecież liczba stron zobowiązuje. Wielką Encyklopedię Pszczelarstwa zamówiłam razem z kilkoma innymi źródłami wiedzy pszczelarskiej, np. Pożytki pszczele. Jeszcze ten tytuł: encyklopedia! To musi być coś niesamowitego! Cóż, nadzieja prysła dość szybko.
Encyklopedia, czyli nazwa to nie wszystko
Otwierając dokładnie zapakowaną przesyłkę, szybko dotarłam do długo wyczekiwanej Encyklopedii. Jest duża, waży 2 kg i ma solidną oprawę, która prawdopodobnie nie poddałaby się wielu sezonom użytkowania. Niestety, już pierwsze oględziny wykazały, że nie jest to publikacja, jakiej oczekiwałam. Rozdziały podzielone tematycznie, ok. Duży druk bezszeryfowy może być. Zdjęcia zajmujące znaczną część książki, cóż, może autorzy chcieli pokazać swoje pszczelarskie poletko (adnotacje na końcu książki uświadomiły mnie, że te piękne zdjęcia pochodzą… z baz zdjęć). Z powodu rozmiarów książkę czytałam tylko wtedy, gdy miałam możliwość zorganizowania wygodnej pozycji. W większości przypadków był to mój ulubiony fotel bujany. Po lekturze Pożytków pszczelich miałam prawdziwy głód wiedzy i nadzieję, że dwukilogramowa encyklopedia go zaspokoi.
Przeczytanie omawianej książki zajęło mi znacznie mniej czasu niż innych, cieńszych o połowę. Pisana prostym językiem, bez konieczności szczególnego wysilenia się – książka na spokojne czasy. Znalazłam w niej niewiele informacji spoza ram tradycyjnego pszczelarstwa. Autorzy zwyczajnie przedstawili swoje doświadczenie, które właściwie nie odbiegało od słyszanych i czytanych nieraz opinii. Szczerze? Wielka Encyklopedia Pszczelarstwa zawiodła mnie i to bardzo. Oczywiście nie sposób docenić pięknego opakowania i licznych zdjęć, jednak nie uważam jej za niezbędną pozycję na półce każdego pszczelarza. Może stanowić ładny prezent dla nie-pszczelarzy, którzy chcą dowiedzieć się, jak wygląda zarządzanie pasieką.
Z technicznych spraw, to bardzo frustrowało mnie rozpoczynanie zdania na końcu strony, po czym dwie, trzy strony zdjęć z podpisami i dopiero w dalszej części kontynuacja. Jest to zwyczajnie niewygodne – a może tylko mi to przeszkadza? Podobnie kłopotliwe było przyglądanie się zdjęciom rozłożonym na dwie strony, a w miejscu ich łączenia trzeba się bardzo nagimnastykować, by dostrzec więcej szczegółów. Zdjęcia mogłyby być śmiało zredukowane do mniejszych rozmiarów.
Podsumowanie
Wielka Encyklopedia Pszczelarstwa moim zdaniem nie zasługuje na ten tytuł. Bardziej odpowiednie i niewprowadzające w błąd byłoby coś w rodzaju „album” albo „przewodnik”. Inna encyklopedia, którą posiadam – Encyklopedia pszczelarska – ma lepszy system uporządkowania treści, i wielokrotnie więcej pojęć. Nie ma się jednak co dziwić, w jej tworzeniu brało udział ponad dwudziestu autorów.
+ bogata baza zdjęć,
+ płynne przechodzenie między tematami,
+ prosty, zrozumiały język,
– zbyt duża część książki poświęcona fotografiom (w dodatku ściągniętym z baz zdjęć),
– stosunkowo niewiele świeżej treści,
– cena nieadekwatna do zawartości,
– tytuł mogący wprowadzać w błąd.
Ocena: 4/10
Pozostałe informacje:
- liczba stron: 445,
- wymiary: 21 x 29 x 3,5 cm,
- waga: 2 kg.