Kalendarz pszczelarza z pasją 2024 (KUPIĆ?)
Kalendarz pszczelarza z pasją nie zawiera wskazówek, co, jak i kiedy trzeba zrobić. Nie znajdziesz w nim miesięcy rozpisanych pod kątem prac pasiecznych czy odniesienia do tempa przemian w przyrodzie. Za to zaserwowana Ci zostanie porządna dawka wiedzy, której potrzebujesz.
Spis treści:
- Kalendarz pszczelarza z pasją 2024 – informacje ogólne
- Kalendarz pszczelarza z pasją 2024 – recenzja + opinia
2.1. Styczeń – czy nauka jest dla pszczelarza ważna?
2.2. Luty – nauka, kolor ula i „wróżenie” z osypu zimowego
2.3. Marzec – podziel się sadami!
2.4. Kwiecień – prosto do ula!
2.5. Maj – ach ten trawnik…
2.6. Czerwiec – PSZCZOŁA vs INNI
2.7. Lipiec – kontrowersyjne, bo domowe
2.8. Sierpień – co w brzuszku pszczoły piszczy?
2.9. Wrzesień – miód w herbacie i inwazja pszczół
2.10. Październik – inwazji ciąg dalszy
2.11. Listopad – pszczoła w kontakcie
2.12. Grudzień – wosk pszczeli i pszczele pogotowie - Kalendarz pszczelarza z pasją 2024 – kupić, czy nie?
3.1. Ocena ogólna
Kalendarz pszczelarza z pasją 2024 – informacje ogólne
Twarda oprawa, niemal 400 stron, z czego część przeznaczono na reklamy (to nie zarzut) i ten potworny papier – błyszczący, nie do czytania w sztucznym świetle. Spis treści? To miesiące i przyporządkowane im artykuły oraz standardowy kalendarz, abyś mógł wpisać tam, cokolwiek zechcesz.
Zacznę od tego, że spodziewałam się czegoś innego, ponieważ poprzedni (i jedyny) kalendarz, który kupiłam pochodzi z roku 2018. Jest tam rozpisane miesiąc po miesiącu, co trzeba zrobić i tyle. W miarę trzymasz się terminów, a pasieka rozkwitnie. Przez kolejne lata nie kupowałam kalendarzy, sądząc, że nie potrzeba mi tego samego w nieco innym wydaniu. Jednak po kilku stwierdziłam, że no dobra, trzeba odświeżyć spojrzenie i dlatego zamówiłam (wraz z prenumeratą czasopisma Pasieka) Kalendarz pszczelarza z pasją 2024. O dziwo nie znalazłam tam prac pasiecznych do wykonania, ale artykuły poruszające ciekawe dla branży tematy. I właściwie zabieg ten oceniam pozytywnie, ponieważ jak wspomniałam wyżej, po co każdego roku kupować to samo z inną okładką? Trochę żałuję, że nie mam poprzednich kalendarzy, jeżeli ich forma wygląda podobnie jak ta na 2024 rok.
Kalendarz pszczelarza z pasją 2024 – recenzja + opinia
Kilka artykułów szczególnie wpadło mi do głowy i dało do myślenia, inne nieco zirytowały (tak, można tak powiedzieć, wyjaśnię to później), a kolejne pozostawiły pewien niedosyt. Dlatego standardową recenzję wzbogacam o krótkie omówienie co ciekawszych treści i element polemiki z tezami prezentowanymi przez autorów.
Pamiętaj, podtytułem tego kalendarza jest: Nauka + praktyka = dochodowe pszczelarstwo. Patrz więc na odniesienia pod tym właśnie kątem. Jako że naukę i praktykę dzieli często mur nieporozumień, trzeba podejść do sprawy bardziej otwarcie, niż zazwyczaj.
Styczeń – czy nauka jest dla pszczelarza ważna?
W tym rozdziale autor Adam Kapler moim zdaniem dobrze opisał zawiłości związane z naukowością. Nauki, a w szczególności nauki przyrodnicze to trudny temat, ponieważ to właśnie tutaj stykają się dwa światy: naukowców i praktyków, przy czym ci drudzy to często osoby pasjonujące się danym zagadnieniem, jednocześnie nieposiadające wykształcenia kierunkowego. Przykładem jest tu właśnie pszczelarstwo, aby założyć i prowadzić dochodową pasiekę nie potrzeba doktoratów i specjalnych odznaczeń. Część wiedzy zdobywa się z czasem, prowadząc własne obserwacje. Zaczyna się zazwyczaj od jakiejś książki, podstawowej wiedzy, kursu lub szkolenia, z czasem ją rozszerzając lub polegając jedynie na własnych opiniach (co jest zdecydowanie kiepskim pomysłem).
Zetknięcie się świata naukowców ze światem praktyków bywa trudne. Niestety sama widzę, że obie strony zdają się sobie niechętne. Widać to zwłaszcza na grupach w social mediach, gdzie dyskusje przybierają czasem bardzo ostry charakter.
Kolejny artykuł w styczniowym rozdziale dotyczy uprawiania nauki obywatelskiej. Autorka, dr. lek. wet. Anna Gajda świetnie opisała zjawisko, które może łączyć dwa światy: nauki akademickiej i praktyki. Nie miałam pojęcia, że taka nazwa istnieje. Można śmiało powiedzieć, że nauka obywatelska może się przyczynić w znaczącym stopniu do poprawy stanu wiedzy akademickiej, którą będzie można wykorzystać do skuteczniejszej walki z problemami (choroby, zanieczyszczenia powietrza, itp.). Cieszę się, że zostało to poruszone, ponieważ to właśnie tutaj poszukiwałabym możliwości pogodzenia świata nauki ze światem praktyków.
Sprawdź, co dzieje się w styczniu: Styczeń w pasiece.
Luty – nauka, kolor ula i „wróżenie” z osypu zimowego
W pierwszym artykule kontynuowany jest temat praktyki i teorii. Sam tytuł „To praktyka wynika z teorii, a nie odwrotnie” (autor: Jakub Jaroński) sygnalizuje problem, który czasem odsuwamy, czyli powiązanie tych dwóch sfer. Zakładamy, że coś ładnie wygląda na papierze, ale w praktyce nie działa. Teoria swoje, a rzeczywistość swoje. Zapominamy, że gdzieś pomiędzy prawdopodobnie czają się błędy. Powinniśmy modyfikować teorie i sprawdzać, czy zmiany przynoszą pożądany rezultat. Jest to trudne, czasochłonne i wymaga zderzenia się z własnym oporem, jednak lepiej podjąć wyzwanie, niż oczekiwać, że coś zmieni się samo.
Dwa kolejne artykuły omawiają bardziej praktyczne zagadnienia, z którymi styka się większość pszczelarzy. Zawierają cenne wskazówki, dlatego zachęcam Cię, abyś przeczytał je w oryginale, kupując Kalendarz pszczelarza z pasją 2024.
Sprawdź, co dzieje się w lutym: Luty w pasiece.
Marzec – podziel się sadami!
W marcowym rozdziale znajdziesz ważne informacje związane właśnie z sadami owocowymi. Jak się okazuje, sprawa nie jest aż tak prosta i oczywista, jak nam się wydaje. Artykuł „Efektywność pszczół w sadach” (autor: Rafał Szyrszeń) to nie tylko informacje o pszczołach miodnych, ale i o znaczeniu innych owadów zapylających, takich jak murarki i trzmiele. Jeżeli chcesz wiedzieć, co zrobić, aby owoców było więcej, ten rozdział z pewnością Ci w tym pomoże.
Z mojego punktu widzenia ważny jest także artykuł „Biologia zapylania” (autorka: Martyna Walerowicz). Wiele się mówi o tym, że im więcej pszczół tym lepiej, tymczasem nie zawsze jest to dobre podejście. Dlaczego? Dowiesz się właśnie z tego podrozdziału.
Sprawdź, co dzieje się w marcu: Marzec w pasiece.
Kwiecień – prosto do ula!
Błądzenie pszczół było mi tematem znanym, ale nigdy nie przyglądałam się temu zagadnieniu ze szczególną uwagą. Z artykułu „O pszczołach, którym zawiesiła się nawigacja” (autorka: dr. lek. wet. Anna Gajda) dowiedziałam się, że jest to problem powszechny, zwłaszcza gdy pasieczysko wygląda jak od linijki: wszystkie ule stoją blisko, w jednym rządku i rzadko różnią się kolorami. Poruszany jest również temat przepszczelenia, o które (o dziwo) nie tak trudno.
Sprawdź, co dzieje się w kwietniu: Kwiecień w pasiece.
Maj – ach ten trawnik…
W tym rozdziale moją szczególną uwagę przykuł artykuł Martyny Walerowicz dotyczący koszenia trawnika. Tak, dobrze czytasz. Trawniki to zmora dzisiejszych czasów, tak uważam. A raczej trawniki wszędzie tam, gdzie się da, nawet gdy teren nie jest w żaden sposób użytkowany. Równo skoszona trawa kojarzy nam się z porządkiem, brakiem natrętnych owadów i cieszy oczy. Nie cieszą się jednak owady, które w takich miejscach nie mają czego szukać.
Autorka podaje kilka istotnych badań nad prowadzeniem trawników, a ich wpływem na różnorodność gatunkową. Badania były prowadzone na terenie dużych miast, jednak można przynajmniej część z zaleceń zastosować we własnych ogrodach.
Sprawdź, co dzieje się w maju: Maj w pasiece.
Czerwiec – PSZCZOŁA vs INNI
Pasieka to pewnego rodzaju zobowiązanie, nie tylko wobec pszczół miodnych, ale i całej masy innych organizmów. Stawianie na tylko jeden gatunek to spychanie na margines innych. O tym przeczytasz w artykule „Jak zredukować konkurencję między pszczołą miodną a dzikimi zapylaczami?” (autor: Adam Kapler). Zakładanie dużych pasiek z ogromną liczbą pszczół sprawia, że inne zapylacze mają niewielkie możliwości budowania stabilnych populacji. Jedynie część z nich jest w stanie wytrzymać konkurencję, ponieważ ich preferencje żywieniowe obejmują gatunki roślin, których pszczoła miodna nie rusza. To jednak zdecydowanie za mało. Jako pszczelarze powinniśmy patrzeć na pasiekę jako stworzone przez nas środowisko, w obrębie którego powinny znajdować się także inne gatunki, niż pszczoła miodna.
Sprawdź, co dzieje się w czerwcu: Czerwiec w pasiece.
Lipiec – kontrowersyjne, bo domowe
Przyznam szczerze, na początku pierwszy lipcowy artykuł trochę mnie zirytował. Wzięłam jednak głęboki wdech i postanowiłam na chłodno przemyśleć sobie jego treść. „Badania miodu w domowych warunkach – czy to ma sens?” (autor dr Dariusz Teper) to połączenie sensownych argumentów z odrobiną (?) niechęci do każdego, kto próbuje coś sprawdzić na własną rękę. O ile spieranie się, czy takie działanie ma sens, czy nie jest uzasadnione, o tyle lekceważenie osób, które rzeczywiście się starają, jest dla mnie nie do przyjęcia. Rozumiem argumenty autora, jednak sens tego artykułu odczytałam jako zniechęcenie do samodzielnej analizy, a zachęcenie do skorzystania z usług laboratorium, bo to jedyna słuszna droga. No nie, zamiast skazywać na śmieszność amatorów, raczej zachęcajmy ich do bardziej rzetelnego informowania odbiorców, dlaczego „domowa” analiza nie jest w pełni skuteczna. Takie podejście byłoby dla mnie jak najbardziej ok, nie natomiast skazywanie się na wieczną łaskę lub niełaskę laboratoriów, które z różnym zaangażowaniem podchodzą do badań i interpretacji wyników. A da się, o czym więcej w artykule listopadowym.
Sprawdź, co dzieje się w lipcu: Lipiec w pasiece.
Sierpień – co w brzuszku pszczoły piszczy?
Dajesz pszczołom coś na poprawę ich mikroflory jelitowej? Koniecznie przeczytaj artykuł „Mikroflora i probiotyki u pszczół – co na to nauka?” (autorzy: dr Agata Nicewicz, dr Łukasz Nicewicz), bo być może robisz to źle. Z artykułu dowiesz się, po jakie probiotyki sięgać, a których unikać, mimo że są szeroko reklamowane.
Sierpniowy rozdział to także pierwszy artykuł z serii, mianowicie „Inwazyjne, obce gatunki. Wprowadzenie” (autor: Adam Kapler) – czym są i czy wszystkie obce gatunki są inwazyjne? Niekoniecznie.
Sprawdź, co dzieje się w sierpniu: Sierpień w pasiece.
Wrzesień – miód w herbacie i inwazja pszczół
Zimno, wczoraj rano termometr pokazał -14 stopni Celsjusza. Nic tylko sięgnąć po gorącą herbatę z miodem… ale zaraz, przecież nie dodaje się miodu do gorących napojów! Cóż, jak dowiesz się z artykułu „Jak szybko miód traci właściwości w ciepłej herbacie?” (autorzy: dr Agata Nicewicz, dr Łukasz Nicewicz), sprawa nie jest tak oczywista. Zaskoczyło mnie kilka informacji i sądzę, że Tobie również mogą się przydać.
W tym rozdziale znajdziesz kolejny artykuł dr. lek. wet. Anny Gajdy, tym razem na temat higieny ula (tytuł: „Czy możliwe jest wyjałowienie środowiska ula nadmierną higieną, przez co pszczoły są mniej odporne na patogeny?”). W poprzednim rozdziale mowa była o pożytecznych mikroorganizmach, które znajdują się nie tylko w ciele pszczoły, ale i poza nim – w ulu. Zdrowie całego roju zależy również od równowagi mikroflory poza organizmem. Czy zatem dezynfekując ul i wymieniając ramki, nie niszczymy tego, co owady budowały przez wiele miesięcy? Jeżeli obawiasz się, że tak właśnie dzieje, ten artykuł rozwieje Twoje wątpliwości.
Rozdział zawiera kolejny artykuł Adama Kaplera (tytuł: Inwazyjne, obce gatunki. Przykłady ze świata pszczół i pszczelarzy”), tym razem o tym, co jako pszczelarza dotyczy również Ciebie. Czyli krytyczna perspektywa konkurowania o pokarm pszczoły miodnej i innych zapylaczy. Warto spojrzeć na swoją pasiekę również z tej strony.
Sprawdź, co dzieje się we wrześniu: Wrzesień w pasiece.
Październik – inwazji ciąg dalszy
Żebyście nie myśleli, że Adam Kapler pisze tylko o tym, jak to jest strasznie. Co to, to nie. W artykule „Rodzime oraz nieinwazyjne zamienniki inwazyjnych gatunków pożytkowych” podaje konkretne gatunki, które możesz bez obaw wykorzystać do tworzenia zróżnicowanej bazy pożytkowej. W artykule znajdziesz zastępstwo dla nawłoci, topinamburów i wielu innych gatunków, które bez skrupułów wypierają rodzimych przedstawicieli fauny i flory.
Sprawdź, co dzieje się w październiku: Październik w pasiece.
Listopad – pszczoła w kontakcie
Wielokrotnie słyszałam z różnych stron, że pszczoły rozpoznają pszczelarza i traktują go łagodniej. Coś w tym jest, w naszej pasiece to właśnie ja padam ofiarą celowych „napaści” i pościgów w ogrodzie, podczas gdy mój mąż może podchodzić do ula, jakby nigdy nic się nie działo. A to on odpowiada za bezpośrednie prace z pszczołami. Temat ten porusza Jakub Jaroński w artykule: „Czy możliwa jest komunikacja pszczelarza z pszczołami?”. Dowiesz się z niego o tym, że rzeczywiście jest to coś, czemu warto przyjrzeć się dokładniej.
W jednym z poprzednich rozdziałów trochę czepiałam się zbyt prześmiewczego traktowania osób, które próbują na własną rękę sprawdzić miód. Z kolei w tym pojawia się artykuł dr Ewy Woś „Czy pszczelarz może sam sprawdzić jakość zakupionej węzy”. Tutaj odczucia mam zupełnie inne. Autorka świetnie i na chłodno wyjaśnia, że pewnych rzeczy sprawdzić się po prostu nie da bez specjalnej aparatury. Wyszło to naprawdę dobrze.
Sprawdź, co dzieje się w listopadzie: Listopad w pasiece.
Grudzień – wosk pszczeli i pszczele pogotowie
Dr Ewa Woś w tym rozdziale kontynuuje temat wosku pszczelego, nie pod kątem jego wykorzystania do produkcji węzy, ale innych właściwości (tytuł: „Niedoceniany produkt z ula – o znanych i mniej znanych zastosowaniach wosku pszczelego”). Dowiesz się o jego zastosowaniu w przemyśle kosmetycznym, spożywczym, chemicznym, a także o nieco mniej znanych sposobach wykorzystania wosku pszczelego.
Sprawdź, co dzieje się w grudniu: Grudzień w pasiece.
Kalendarz pszczelarza z pasją 2024 – kupić, czy nie?
Zdecydowanie warto. Jest to ciekawy zbiór publikacji o różnej tematyce, którą łączy właśnie pszczelarstwo. Tematy są potraktowane ogólnie, aby zasygnalizować czytelnikowi, że warto szukać głębiej. Dobór autorów jest bardzo dobry, ponieważ podeszli oni do tematów rzetelnie i próbowali rzeczowo rozjaśnić pewne kwestie.
Pozytywne wrażenie zrobiły na mnie przede wszystkim artykuły dr. lek. wet. Anny Gajdy, w których aż czuć pasję do prezentowanych zagadnień. Interesujące dane połączone z próbą ich prostego wyjaśnienia są tym, co zachęca do zgłębiania tematu.
Z kolei Adam Kapler włożył wkład w kształtowanie świadomości zagrożeń wynikających z wprowadzania gatunków obcych i inwazyjnych. To temat, który w pszczelarskim świecie musi być poruszany, bo czasem chęć uzyskania roślin pożytkowych przewyższa negatywne skutki dla środowiska lokalnego.
Jeżeli chodzi o sam kalendarz, to może warto byłoby jednak uwzględnić prace pasieczne do wykonania. Mógłby to być, chociażby niewielkich rozmiarów zeszyt z listą rzeczy „do zrobienia”. Coś takiego, jak załącznik do książki Rośliny pożytkowe